15 maj 2016

Bądź moim bohaterem||Rozdział 1

    Marinette siedziała w swoim ciasnym pokoju, popijając kawę i jedząc croissanta. Świeżą dostawę tych pysznych rogalików dostała od rodziców z samego rana. Co poniedziałek przed pracą zawozili jej trochę swoich wypieków. Dziewczyna była im wdzięczna, gdyż przygotowywanie posiłków nie było jej mocną stroną. Ten wieczór był tak zimny, że postanowiła zamknąć okno. Wyjrzała przez nie. Zauważyła znajomą postać o brązowych włosach z okularami na nosie. 
    - To Alya! - powiedziała sama do siebie. - Tylko czemu ona tam stoi? Czyżbym się z nią umówiła i o tym zapomniała? - pomyślała głośno. 
    Zrobiła więc szybkiego koka, ubrała na siebie pierwsze lepsze spodnie oraz bluzkę, która była troszeczkę poplamiona dżemem truskawkowym (na szczęście Marinette była specjalistką od szybkiego czyszczenia ubrań, więc plama zniknęła tak szybko, jak została zauważona) i wygodne buty. Pozamykała solidnie mieszkanie, zeszła na dół schodami i wyszła z bloku. Pomachała do przyjaciółki i bardzo szybko przedostała się do niej przez tłum ludzi. 
    - Znów się spóźniłaś... Miałam do ciebie dzwonić, by cię pospieszyć, ale stwierdziłam, że pójdę po ciebie - powiedziała trochę zniecierpliwiona brunetka. 
    - Przepraszam - wyjąkała czarnowłosa - Niestety nie pamiętam, gdzie miałyśmy się spotkać... 
    - Dziewczyno, naprawdę? - zdziwiła się Alya - Przecież dzisiaj Adrien zaprosił nas na otwarcie Domu Mody jego rodziców! - przypomniała jej. W jednej chwili Marinette wróciła pamięć. 
    - Jak mogłam zapomnieć?! - zaklinała sama siebie. - Ruszajmy! - zakomenderowała, po czym przyjaciółki udały się na miejsce. 
    Do Marinette dotarło, że ubrała się bardzo nieelegancko jak na dzisiejsze spotkanie, więc postanowiła jeszcze wrócić do mieszkania. Zostało im niewiele czasu do rozpoczęcia imprezy, ale przynajmniej dziewczyna wyglądała teraz o wiele schludniej. 
***
    - Kochanie, nawet nie wiesz, jak się stresuję... - zaniepokoiła się Stephanie Agreste. 
    - Nie martw się, przecież, jak się jest żoną tak sławnego projektanta, nic nie może się nie udać - powiedział z dumą Gabriel, poprawiając okulary. Jego partnerka spojrzała na niego wymownie, ale po chwili sama się uśmiechnęła. 
    - Odpocznij - zaproponował mężczyzna - Nathalie się wszystkim zajmie, obiecuję - dodał. 
    Dom Mody był największym budynkiem na całej ulicy. Prezentował się wspaniale. Dużo okien pozwalało na dokładne przyjrzenie się projektom, jakie prezentowali państwo Agreste. Dodatkowo wielki, mieniący się szyld zachęcał do zajrzenia do środka. Wewnątrz było bardzo jasno. Na środku ogromnej sali na parterze znajdował się wybieg dla modelek. Postawiono tam dużo przepięknych, pikowanych foteli dla gości. Na górze zaś kupujący mogli bliżej się przyjrzeć sukienkom, spódnicom, marynarkom, koszulom i wielu innym ubraniom na sprzedaż zaprojektowanym przez Gabriela Agreste, który miał ogromne uznanie w świecie mody. Wszystkie ciuchy, które sprzedawali były piekielnie drogie. Mało kto mógł sobie pozwolić na chociażby jedną rzecz z tego sklepu.
Wreszcie nadszedł ten czas, kiedy otwarcie się rozpoczęło. Nagle tłumy ludzi zaczęły zajmować sobie jak najlepsze miejsca na sali. Po piętnastu minutach nie było już wolnych foteli. Wtedy do budynku weszły Alya i Marinette. Rozczarowały się, widząc, że nie ma gdzie usiąść. Gdy uświadomiły sobie, że czeka je kilka godzin stania, odezwał się do nich otyły, niski mężczyzna w garniturze:
    - Panna Marintette Dupain-Cheng oraz panna Alya Césaire? - spytał - Proszę za mną, pan Adrien Agreste zajął paniom miejsca w pierwszym rzędzie. Zapraszam - wskazał ręką na pierwszy rząd. Dziewczyny chciały mu podziękować, gdy nagle ktoś powiedział do mikrofonu: ,,Witamy w Domu Mody Agreste'' i zagłuszył wszystkie toczące się rozmowy. Usiadły szybko na wyznaczonych miejscach i uśmiechnęły się do siebie. 
   - Jestem Stephanie Agreste, żoną projektanta - Gabriela Agreste. Razem postanowiliśmy założyć Dom Mody, by pokazać prawdziwe znaczenia słów ,,styl'' i ,,elegancja''. Nasze projekty szyte są z najlepszego materiału, który nie zagraża środowisku. Stawiamy na ekologię, więc rozpoczęliśmy kampanię, która ma na celu zaprzestanie zanieczyszczaniu środowiska. Więcej znajdziecie państwo na naszej stronie internetowej, której adres w specjalnych kopertach zaraz podadzą wam nasi pracownicy. Teraz zapraszamy na pokaz najbardziej profesjonalnych modelów w całym Paryżu - powiedziała kobieta ubrana w elegancką, czarną sukienkę. Miała na sobie dużo mieniącej się biżuterii. 
   Wszystkie światła zwróciły się teraz na wybieg, po którym zaczęły chodzić pięknie ubrane modelki. Poruszały się z wielką gracją. Po chwili puszczono głośną muzykę. Tak, jak powiedziała właścicielka Domu Mody, wszyscy dostali po kopercie z adresem internetowym. W środku znajdowała się również złota broszka z głównym hasłem kampanii i po dwa bilety  na kolejny pokaz. 
    Uwagę Marinette i Alyi najbardziej przykuła granatowa sukienka, której krój był według nich niesamowity. Zachwycały się nią wręcz... za bardzo. Wymyślały, na jaką okazję by ją założyły, gdyby była w ich posiadaniu. Marinette chciała zaproponować, żeby zacząć już na nią zbierać, a gdy już będą ją mieć, by wymieniać się nią, ale stwierdziła, że nie będzie się odzywać, bo musi mieć co jeść. Nagle na wybieg wyszedł nie kto inny, jak Adrien, który jeszcze nie zrezygnował z kariery modela. Reprezentował najnowszy projekt swego ojca - elegancki garnitur. Dziewczyny nie przejmowały się jego ubiorem, lecz nim samym - wzdychały na jego widok. Tylko Alya i Marinette uśmiechnęły się do niego przyjacielsko. Chciał im pomachać, ale powstrzymał się. 
    Nagle chłopak potknął się o coś i runął na twardą ziemię. Wszyscy wydali z siebie dźwięk przerażenia. Marinette zostawiła torbę na fotelu i bez zastanowienia ruszyła mu na pomoc. 
    - O Boże, Adrien! - krzyknęła przerażona, podnosząc blondyna. 
    - Boli mnie noga! - zasyczał z bólu. Wtedy zainterweniowali jego rodzice. Stephanie natychmiast wezwała lekarza. Gabriel wyprosił gości obiecując, że otwarcie powtórzy się już niedługo. Alya  i Marinette miały nadzieję, że nic nie stanie się ich dobremu przyjacielowi. Czarnowłosa zapłakała patrząc na jego ból. Zaproponowano im, by poszły do domu. Obiecały, że będą dzwonić w sprawie Adriena. Miały nadzieję, że szybko z tego wyjdzie...
______________________________________________________________
Wersja wattpad: KLIK Proszę o komentarze!
Pozdrawiam,
KrakersowaSimsowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz